Lada dzień będziemy witać na naszych półkach Mercedesa W110, a niespełna miesiąc temu wszyscy pialiśmy na punkcie Multcara M25. Model faktycznie tak jak został opisany w gazetce wygląda trochę jak zabawka, choć tak naprawdę była to alternatywa dla małych firm nie potrzebujących aut takich jak chociażby Żuk, czy Barkas. Mówiłem o tym już kilka razy, ale nigdy nie mogę sobie odmówić historii mojej przejażdżki Multicarem po Tarnowie. Siedziało się bardzo wysoko tuż nad pękniętą szybą, która trzeszczała jak zwykłe poluzowane stare szkło okienne, przez które bałem się, że przy hamowaniu wylecę. Silnik wył wniebogłosy, a kierowca mordował się ze skrzynią biegów, która była chyba pół metra za nim. Była to krótka jednak niezwykła podróż. Sam model ze 130 wydania Kultowych Aut PRL-u jest niezwykle dokładny i wykonany bardzo porządnie, choć przy wyjmowaniu z blistera musiał pójść u mnie klej szybkoschnący gdyż urwałem lusterko :) Jeżeli nie liczyć fabrycznego braku tylnej tablicy rejestracyjnej model ma same zalety. Do hiperzalety modelu mogę zaliczyć idealnie przylegającą do szyby przednią wycieraczkę, koledzy z forum syreniarzy piali na punkcie lampy z tyłu kabiny, u mnie niestety jej fabrycznie brakuje...
Dziękuję za obejrzenie i zapraszam następnym razem ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz